Mötte upp Karro för en lunch inne i stan. Tråkig som jag är blev det min vanliga toast på surdeg med mozzarella, avocado, pesto och kyckling på Redfellas Juicebar. Sedan blev det en chai-latte på Espresso House.
Sedan ville Karro gå till Gina Tricot och då visste jag att min "inte-shoppa-idag"-dag var körd.
Jacka: Henri Lloyd
Kjol: Esprit
Scarf: Tally Weijl
Solglasögon: D&G
Sneakers: Louis Vuitton
Väska: Pieces
xoxo,
Vicky
8 comments:
O matko, ojcze i jeszcze inni. Ty tak wyszłaś z domu?! Hahahaha.
Vicky, masz takie fajne ciuchy i nie rozumiem po co do takiej spodnicy wciskasz sie w kurtke sportowa... duzo ladniej by bylo z jakims cienkim plaszczykiem. Chyba,ze chcesz prowokowac tylko te glupie komentarze, ktore cie obrazaja
Ja osobiście też jestem na nie :( Przykro mi ale wolę być szczera ...
wieś tańczy wieś śpiewa hahahahahahahaahhaha
stylówka trochę jak z warszawskiej pragi.
http://lookbook.nu/
polecam, może znajdziesz jakieś inspiracje
Zgadzam się z tymi komentarzami. Przesadziłas z tą kurtką, naprawdę:( Tak mogą ubierać się "najgorzej ubrane gwiazdy" ale nie ty :P Pzdr :*
jak Jagna z "Chłopów" :)
Post a Comment