Om vi skulle glömma att igår hände, så fick jag mig en lätt reminder när jag vaknade idag. Och då pratar jag inte om den stora törsten, eller mina döda fötter efter att ha sprungit runt på 16cm klackar i Malmö, Lund och Köpenhamn... Utan den lilla stämpeln man får när man går in gör sig påmind på handen.
Detta var iaf vad jag hade på mig igår:
Jacka: Mango Suit Klänning: Max Azria Skor: nån italiensk designer Väska: Gucci Örhängen: D&G Armband:Pilgrim, SNÖ of Sweden
O matko boska czestochowska. Tą sukienką zrujnowałaś sobie całą, nie taką złą figurę. Zasłoniłaś talię, biodra, biust zamiast wyeksponować - zakryłaś, co tego te rękawy a la skrzydła nietoperza. Wygląda to jakbyś założyła na siebie pomalowany na żółto-czarno worek jutowy po ziemniakach. Chyba powinnaś poczytać w internecie jakie kroje ciuchów pasują do twojej figury.
2 comments:
O matko boska czestochowska. Tą sukienką zrujnowałaś sobie całą, nie taką złą figurę. Zasłoniłaś talię, biodra, biust zamiast wyeksponować - zakryłaś, co tego te rękawy a la skrzydła nietoperza. Wygląda to jakbyś założyła na siebie pomalowany na żółto-czarno worek jutowy po ziemniakach. Chyba powinnaś poczytać w internecie jakie kroje ciuchów pasują do twojej figury.
wyglądasz super i ten mocniejszy makijaż bardzo ci pasuje
Post a Comment